Gdyby chodziło tylko o to, że efekt jojo powoduje ponowne przybranie masy ciała, a co za tym idzie, jedynie zmianę naszego wyglądu i nieco ciaśniejsze ubrania, to w sumie tematu by nie było. Nie rozmiar ciuchów jest przecież tu najważniejszy. Najważniejsze jest zdrowie, które mamy tylko jedno, a które szwankuje wraz z każdą niekorzystną zmianą, jaka dzieje się w naszym ciele. Chudnięcie, a potem szybkie tycie, często w dużo większym stopniu niż to było przed dietą, powoduje ponowne odkładanie się tkanki tłuszczowej, a co za tym idzie otłuszczenie nie tylko brzucha czy ud, ale także, co przede wszystkim jest groźne, narządów wewnętrznych.
Mniejsza masa mięśniowa, która wraz z zarzuceniem regularnych ćwiczeń i diety, spada, na korzyść, a właściwie niekorzyść, przyrostu tkanki tłuszczowej jest zjawiskiem szczególnie niekorzystnym. Wszelkie choroby cywilizacyjne, takie jak schorzenia ukladu krążenia, czy cukrzyca typu 2 biorą się właśnie z tego powodu.
Jo-jo to także efekt niekorzystny dla naszego mózgu, a dokładniej mówiąc naszej psychiki. Ciągłe wahania wagi, poczucie braku kontroli nad swoim ciałem to tylko krok do utarty poczucia własnej wartości i spadku samooceny. Ryzyko depresji wzrasta, a za tym, jak wiadomo, często idzie jedzenie, które staje się pocieszeniem. Kompulsywne jedzenie ze stresu czy smutku do dalsze brnięcie w proces przybierania na masie. Brak motywacji i porzucenie wszelkiej aktywności pcha nas w jeszcze większy dół psychiczny, z którego niejednokrotnie ciężko samemu wyjść.
Efekt jo-jo, czy można go jakoś uniknąć?
Ponieważ praktycznie wszystko jest możliwe, odpowiedź na to pytanie brzmi – oczywiście. Efektu jo-jo możemy uniknąć w bardzo prosty sposób. Stosując się do zaledwie kilku, naprawdę podstawowych zasad, związanych z naszym odżywianiem, ale także ogólnym sposobem życia, proces odchudzania i jego efekty będą dla nas tylko i wyłącznie miłym i zadowalającym etapem życia.
Co zatem robić, aby nie dopadły nas ponownie utracone kilogramy?

Przede wszystkim:
- Zdrowe i rozsądne nastawienie do diety. Wiedząc, że odchudzamy się tylko dla chwili, a więc np. Sylwestra, wyjazdu na wakacje czy ślubu, nasza dieta trwa do tego momentu, który sobie wyznaczyliśmy. A potem? A potem hulaj dusza piekła nie ma. Być może schudniemy i zmieścimy się w suknię czy nowy garnitur, ale zaraz potem odwiesimy stroje do szafy, bo będą na nas za małe. Zmiana sposobu żywienia powinna być długofalowa, nastawiona na trwałe zmiany, a nie jednorazową akcję.
- Zdrowy i racjonalny sposób odżywiania. 1000 albo 1200 kcal, to wartości jakie spożywać musi małe dziecko, aby żyć. Dorosły człowiek nie wytrzyma normalnego życia na liściu sałaty. Utrata kilogramów powinna wynosić od 0,5 do 1 kg maksymalnie, w ciągu tygodnia. Jest to normalne, zdrowe tempo odchudzania. Diety cud wykluczające wszystko co dobre i wcale nie niezdrowe dla nas, poskutkują frustracją i tym, że dieta pójdzie w kąt szybciej niż się zaczęła. Oparta o zdrowe produkty i o niedużym deficycie dieta, w której możemy pozwolić sobie na przyjemności to klucz do dłuższego procesu utraty wagi, bez utraty motywacji.
- Oszacowanie swoich realnych możliwości. To, że ktoś jest w stanie jeść na diecie same sałatki i pić wodę bez gazu, nie znaczy, że to samo będzie możliwe u nas. Warto uwzględnić swój tryb życia, rodzaj pracy, upodobania kulinarne i przede wszystkim swój, realny, cel odchudzania, tak, aby okres diety nie był dla nas istnym koszmarem.
- Aktywność fizyczna. Siłownia i biegi na dystansie 20 km nie są dla nas? To nic. Spacer po obiedzie, wieczorny aerobik w domu przed TV, a nawet zamiana windy na schody to małe elementy, które zdecydowanie pomogą utrzymać zdrową i zgrabną sylwetkę. Naprawdę nie trzeba się katować ćwiczeniami. Nie wolno jednak spocząć na laurach i po diecie rozsiąść się na kanapie z paczką chipsów. A co do chipsów…
- Powrót do starych nawyków. To najgorsze co możemy zrobić. Dieta skończona, my szczupli i uśmiechnięci, czas więc na wszystko to czego nie było w naszym menu. Chipsy, ciastka, tłuste potrawy, smażone dania i dużo słodzonych napoi. No nie. O ile raz na jakiś czas, nawet całodniowe obżarstwo nam nie zaszkodzi, o tyle codzienne przekraczanie kaloryczności naszego zapotrzebowania na energię, prędzej czy później odbija się na naszym wyglądzie i wadze. Także raz na jakiś czas, w normalnych, nie szaleńczych ilościach, oczywiście, proszę bardzo. Codziennie w ilościach hurtowych, nie radzę.
- Stopniowy powrót do „zera”. Aby utrzymać masę ciała nie musimy już ciąć kalorii. Musimy wychodzić na zero. Aby jednak nie zaszokować organizmu, zróbmy to pomału. Dodając co tydzień 200-300 kcal do ilości kalorii na diecie wyjdziemy na zero, nie pozwalając ciału na maksymalne oszczędzanie tych ekstra ilości.
- Cieszenie się zmianom. Cieszmy się tym, co udało nam się wypracować. Po coś w końcu się odchudzaliśmy. Znajdźmy plusy nowego sposobu odżywiania i kontynuujmy go, zwiększając jedynie ilość spożywanego jedzenia (patrz pkt 5.). Nie ma nic lepszego niż pozytywne nastawienie, które wywołuje zadowolenie z siebie dzięki osiągniętym celom.
Dieta może być różna, z różnym też niestety skutkiem. Aby móc zakończyć ją z sukcesem, a potem utrzymać jej efekty warto się nieco przyłożyć i nie żałować trudu początkowo włożonego w utratę kilogramów i wypracowanie zdrowego, pięknego ciała.
Źródła:
- The effects of repeated cycles of weight loss and regain in rats,
- Żywienie człowieka. Tom 1. Podstawy nauki o żywieniu, Gawęcki Jan, Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2010.