Loading...
ChorobyDom i rodzinaPsychika

Na czym polega syndrom sztokholmski i jak wygląda jego leczenie?

Mężczyzna z syndromem sztokholmskim

O syndromie sztokholmskim słyszał niemal każdy z nas. Jednak wielu zastanawia się, syndrom sztokholmski co to jest? Nazwa owego stanu psychicznego pochodzi od wydarzeń, jakie miały miejsce w 1973 roku przy placu Norrmalmstorg w szwedzkiej stolicy, Sztokholmie. Miał wówczas miejsce napad na bank Kreditbanken – napastnicy przez około pięć dni przetrzymywali zakładników. Po akcji policji, złapaniu kryminalistów oraz uwolnieniu zakładników, rozpoczął się proces przesłuchiwań, zbierania dowodów oraz konstruowania aktu oskarżenia. Nie przewidziano jednak, że osoby, przetrzymywane przez napastników przez kilka dni w banku, staną po stronie oprawców – byli zakładnicy odmawiali składania zeznań na niekorzyść kryminalistów, zawzięcie ich bronili, a winą za zajście obarczali policję. Data opisania tej historii – 1973 r. mówi nam o tym, jak jeszcze niewiele wiemy o kondycji ludzkiej psychiki. Przed nami wiele badań i naukowych dociekań potrzebnych, aby można było rozpoznawać problem i skutecznie pomagać ofiarom traumatycznych przeżyć.

Syndrom sztokholmski co to jest? Mechanizm działania syndromu sztokholmskiego

Podczas całego zajścia, współpracował z policją szwedzki psychiatra Nils Bejerot, który opisując zdarzenie dla prasy użył stwierdzenia: syndrom sztokholmski. Nazwa ta szybko przyjęła się na całym świecie i jest stosowana do opisywania stanu psychicznego, w którym ofiara zaczyna darzyć oprawcę szczególnym uczuciem. Naukowcy, pogłębiając ten temat natrafili na pewne schematy zachowań, które powielają się w wielu innych przypadkach o podobnym charakterze.

Mówi się, że syndrom sztokholmski stanowi mechanizm przetrwania. Nie musi się on rozwinąć u każdej ofiary traumatycznego przeżycia – wielu specjalistów wskazuje, że wszystko zależy od predyspozycji psychologicznych. Aby mechanizm mógł zaistnieć, musi wystąpić kilka czynników:

  • odizolowanie przez sprawcę ofiary od otoczenia;
  • stałe zagrożenie ze strony sprawcy – życie ofiary zależy od „kata”;
  • brak możliwości ucieczki i skomunikowania się z kimkolwiek poza oprawcą;
  • dostrzeganie w oprawcy pozytywnych cech,
  • całkowite uzależnienie od oprawcy.

W życiu ofiary, będącej zdaną na łaskę lub niełaskę swojego oprawcy, pojawia się zjawisko dysonansu poznawczego, czyli dwóch przeciwstawnych informacji. Z jednej strony ofiara doświadcza przemocy (zarówno psychicznej, jak i często fizycznej), jest izolowana od bliskich, podporządkowana całkowicie jednemu człowiekowi, z drugiej strony, po pewnym czasie, poznaje swojego oprawcę lepiej i zaczyna dostrzegać w nim pozytywne cechy. Każdy przejaw „uprzejmości” czy „dobroci”, jak przyniesienie posiłku, pozwolenie na skorzystanie z toalety bądź po prostu utrzymanie przy życiu, według ofiary świadczy o wielkoduszności oprawcy. Zaczyna traktować go jak wybawiciela, przyjaciela, a niekiedy nawet miłość.

Co to syndrom sztokholmski i jak rozpoznać osobę z syndromem sztokholmskim?

Kobieta chorująca na syndrom sztokholmski
Źródło: Pexels.com

Do symptomów osób dotkniętych syndromem sztokholmskim, które powinny zwrócić naszą uwagę, należą:

  • negatywne odczucia ofiary wobec osób, które próbują ją uratować – mogą to być bliscy, przyjaciele lub policja;
  • pomoc sprawcy i niechęć do uwolnienia się z sytuacji, w jakiej ofiara się znalazła;
  • pozytywne uczucia wobec oprawcy, w tym podzielanie jego poglądów;
  • zadowalanie oprawcy za wszelką cenę, celem uniknięcia wybuchów agresji;
  • usprawiedliwianie złego traktowania przez sprawcę – ofiara często uważa, że zasłużyła na to, co ją spotkało;

Skutków długiego pozostawania w przemocowej relacji, podczas której wykształca się syndrom sztokholmski, niezwykle trudno jest się pozbyć. Osoba, która doświadczyła tak traumatycznej sytuacji, może nie być w stanie nawiązywać poprawnych relacji z ludźmi, często bagatelizuje swoje przeszłe doświadczenia i trudno jej wrócić do życia bez „kata”.

Syndrom sztokholmski w rodzinie

Warto wiedzieć, czym jest syndrom sztokholmski w rodzinie.
Po szczegółowych badaniach okazało się, że syndrom sztokholmski pojawia się bardzo często w sytuacji przemocy w rodzinie. Członkowie tak małej społeczności jaką jest rodzina, stają się często „zakładnikami” swoich silniejszych fizycznie i psychicznie bliskich. Ofiary przemocy w rodzinie, poddawane są sytuacjom, które wywołują silne stany emocjonalne, porównywalne do tej z historii sztokholmskiego porwania. Osoba bliska, wywołuje w ofierze silne uzależnienie od swoich stanów emocjonalnych, dobrego lub złego humoru. Ofiara nigdy nie wie, czy zostanie skarcona czy niewspółmiernie obdarowana.
Silne wahania emocjonalne wytwarzają u poszkodowanych duże emocje, które stają się uzależniające i powodują potrzebę powrotów do równie silnych przeżyć. Psychika przyzwyczaja się do tego stanu i „pozwala” na kolejne eskalacje, które z punktu widzenia społecznego są nie do przyjęcia.

Syndrom sztokholmski w związku

Gdy ofiara uzależni się od swego oprawcy, wówczas następuje przebiegunowienie poznawcze, które zastępuje naturalne zdolności obronne. Wypaczone relacje zostają przyjęte za stan normalny i niezmienny.  Stany kazirodcze, znęcanie się nad dziećmi lub partnerem, stają się dla ofiar normą, z której często nie będą w stanie wydobyć się o własnych siłach. Różne sposoby dotarcia do wewnątrz z pomocą, płynące z zewnątrz, są ostro odrzucane i nieakceptowane. Wszelkie próby pomocy, dla osoby z syndromem sztokholmskim, są uznawane są za atak, oraz niepożądaną ingerencję.

Niebezpieczeństwo całej sytuacji polega na bezkarności oprawcy i przekazywaniu przez ofiarę niewłaściwych, patologicznych postaw swoim dzieciom. Osoby będące przez długi czas pod wpływem takiego związku, nie potrafią wrócić do społeczeństwa, ponieważ posiadają poważnie zaburzony sposób budowania relacji. Nie potrafią poprawnie funkcjonować w społeczeństwie i w rodzinie, powracając uparcie do schematu życia z oprawcą. Syndrom sztokholmski w związku jest bardzo niebezpieczny.

Sztokholmski syndrom – jak można pomóc?

Wyjście z sytuacji, w której rozwinął się syndrom sztokholmski jest niezwykle trudne – głównie ze względu na to, że ofiara sama nie chce kończyć owej relacji. Wszystkie osoby zaangażowane w proces wychodzenia z traumy, muszą wiedzieć, że leczenie jest żmudne i powolne. Bardzo ważne jest wsparcie rodziny oraz przyjaciół, pełne miłości, zrozumienia i troski. Jeśli kontakt z ofiarą jest utrudniony, należy pomyśleć o różnych sposobach komunikacji, tak, aby wiedziała ona, że może liczyć na swoich bliskich. W większości przypadków nie obędzie się bez rady specjalisty – psycholog i psychiatra powinni być w stanie pomóc ofierze w radzeniu sobie z trudnymi emocjami po przeżytej traumie.

Pomoc oprawcy a nie wybawcy – sztokholmski syndrom

Największym wyzwaniem dla psychologów, okazuje się wyrwanie ofiary ze stanu uzależnienia od agresora. Ofiara wpada w pułapkę przetrwania, która każe postępować tak, aby nie drażnić kata swoim zachowaniem. W takiej sytuacji wszelkie sposoby pomocy nie dają efektu, gdyż ofiara zaczyna chronić instynktownie oprawcę. Więź emocjonalna i przywiązanie ofiary jest tak duże, że rozdzielenie uznawane jest na równi z wyrządzaniem jej krzywdy. Ofiara, zaczyna widzieć wszystko z perspektywy swojego kata, zapominając o własnych potrzebach, które kurczą się do minimum. Każdy przejaw pozytywny, ze strony oprawcy, zostaje wyolbrzymiany i uznawany za wielkie dobrodziejstwo. W przypadku ingerencji z zewnątrz, np. policji, ofiara nie chce współpracować i zaczyna chronić swojego partnera. Jeśli jesteśmy obserwatorami i dostrzeżemy u innych syndrom sztokholmski w związku, powinniśmy reagować.

Joanna Kot – doktorantka Uniwersytetu Warszawskiego.

Źródła:

  • Aronson Elliot, Psychologia społeczna. Serce i umysł, Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2009,
  • Psychologiczne paradoksy przemocy, Anna Czerniak, 2014
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.